Sklep internetowy: www.numizmatyczny.pl
200 zł, Polska Reprezentacja Olimpijska Vancouver 2010, 2010
previous next contents

numizmatyka

Stan zachowania monety: I (menniczy)

Złota moneta kolekcjonerska - cenna pamiątka upamiętniająca zmagania sportowców, a także trafna inwestycja w szlachetny kruszec, wykazujący tendencje wzrostu wartości.
Kolekcja: Złote monety o tematyce sportowej

Stan zachowania monety: I (menniczy)
Nominał: 200 zł
Złoto: Au 900
Stempel: lustrzany
Średnica: 27,00 mm
Waga: 15,50 g
Wielkość emisji: 8.000 szt., z czego NBP udostępnia kolekcjonerom jedynie 5.000 szt. monet
Cena emisyjna NBP: 2136 zł - podana przez NBP dopiero po upływie ponad 2 godzin od zakończenia "aukcji" (cena dla Abonentów posiadających Abonament brokerski lub brokerski przedpłacony)
Data emisji monet: 2.02.2010 r.
W zestawie:
złota moneta kolekcjonerska w kapsule ochronnej i zielonym etui, certyfikat autentyczności, folder emisyjny

Złota moneta kolekcjonerska to inwestycja w cenny kruszec, ale także rosnąca z każdym rokiem wartość kolekcjonerska i sentymentalna, niezależna od sytuacji na giełdach.

Ta złota moneta to nie tylko sentymentalna pamiątka upamiętniająca i gloryfikująca zmagania sportowców, ale także inwestycja w szlachetny kruszec.

Wartość złota w ostatnich latach znacząco wzrosła i nadal wykazuje tendencje wzrostowe. Zgodnie z opiniami ekspertów złoto stanowi gwarant bezpieczeństwa inwestycji finansowych, świetnie dywersyfikujący portfel inwestycyjny!

  • Awers: centralnie stylizowany wizerunek biegacza narciarskiego, pod nim stylizowany wizerunek płatka śniegu.
  • Rewers: centralnie stylizowany wizerunek biegacza narciarskiego, pod nim stylizowany wizerunek liścia klonu.

Złota moneta kolekcjonerska o nominale 200 zł - Polska Reprezentacja Olimpijska Vancouver 2010 www.numizmatyczny.pl

Są okazje, które wymagają wyjątkowej oprawy.

Rangę i prestiż takich wydarzeń na pewno uświetnią srebrne i złote monety kolekcjonerskie NBP.


Złota moneta o ciekawym projekcie autorstwa Ewy Tyc-Karpińskiej poświęcona jest Zimowym Igrzyskom Olimpijskim, które odbędą się w kanadyjskim mieście Vancouver w dniach 12-28 lutego 2010 r.

Zimowe Igrzyska Olimpijskie to międzynarodowe zawody sportowe organizowane co 4 lata przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Należą do jednych z największych i najbardziej popularnych zawodów sportowych na świecie.

Zwycięstwo na olimpiadzie uznawane jest przez sportowców za najbardziej prestiżowe osiągnięcie.

Igrzyska Olimpijskie to wielkie święto, i to nie tylko sportowców. W starożytności na czas zmagań sportowców wstrzymywano wojny. Niestety, były to widowiska przeznaczone przede wszystkim dla zamożnych.

Po pierwsze przygotowanie się do Igrzysk i pięć dni zmagań na arenie oznaczało konieczność oderwania się od pracy. Po drugie najpopularniejszą dyscypliną było wyścigi zaprzęgów konnych, a utrzymanie wierzchowców wiązało się z dużymi kosztami. Ponadto igrzyska mogli oglądać jedynie wolni mężczyźni i wolne kobiety. Mężatki, które przyłapano na oglądaniu nagich sportowców, karano śmiercią.

Pierwsze udokumentowane starożytne Igrzyska odbyły się w roku 776 p.n.e. Nowożytne letnie igrzyska olimpijskie odbywają się od 1896 roku (wznowiono je w Atenach), a zimowe od 1924 (pierwsze odbyły się w Chamonix).

Początkowo sportowcy rywalizowali tylko w 9. dyscyplinach: lekkoatletyce, kolarstwie, szermierce, gimnastyce, strzelectwie, tenisie, podnoszeniu ciężarów, zapasach i pływaniu (zawody wioślarskie z powodu złej pogody odwołano). Obecnie według MKOl liczba dyscyplin sięga 28.

W tym roku XXI Zimowe Igrzyska Olimpijskie odbędą się w miejscowości Vancouver w Kanadzie. Uroczyste otwarcie nastąpi 12 lutego. Wielkie święto sportu i kibiców potrwa do 26 lutego. Kanada już dwa razy organizowała zimowe zmagania sportowców- w Montrealu w 1976 i w Calgary w 1988.

Trzymamy kciuki za polską drużynę w Kanadzie!

*****

W dniach 12-28 lutego 2010 roku kanadyjskie miasto Vancouver, sąsiadujące z nim Richmond oraz oddalone o nieco ponad 100 km Whistler gościć będą uczestników już XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Po raz pierwszy w historii ceremonie otwarcia i zamknięcia igrzysk odbędą się pod dachem. Z trybun okazałego stadionu BC Place w centrum stolicy Kolumbii Brytyjskiej będzie je oglądać blisko 60 tysięcy widzów. Organizatorzy liczą, że publiczność dopisze także na zaplanowanych na kolejne późne wieczory ceremoniach wręczania medali, które będą odbywać się nie tylko na stadionie, ale również na specjalnym placu w centrum Whistler.

W oprawie scenograficznej uroczystości - podobnie jak podczas samych zawodów - na pewno nie zabraknie wywodzącej się z kanadyjskich legend trójki sympatycznych zwierzaków - Sumi, Migi i Quatchi - oficjalnych maskotek tych igrzysk. Wszechobecne będzie też wyłonione w wielkim konkursie logo imprezy, wzorowane na tradycyjnej kamiennej rzeźbie Inukshuk (zdaniem wielu - przypomina ona sylwetkę hokeisty).

Historia zimowych igrzysk olimpijskich jest tylko nieznacznie krótsza niż dzieje nowożytnych igrzysk letnich. Po raz pierwszy rozegrano je na przełomie stycznia i lutego 1924 roku we francuskim Chamonix, w ramach Tygodnia Sportów Zimowych, dopiero rok później uznanego za I Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Na jego starcie - wśród 16 ekip narodowych - stanęła także reprezentacja Polski. Skromna - tylko 9-osobowa - niewiele osiągnęła.

Na kolejnych zimowych igrzyskach było podobnie. Nawet kiedy wystawialiśmy liczniejsze reprezentacje, które miały w składzie cenionych w świecie zawodników, sporo brakowało, aby Polacy zdobyli upragnione miejsce na podium. Tak było aż do igrzysk w 1956 roku, kiedy to Franciszek Gąsienica- Groń w Cortina d'Ampezzo wywalczył w kombinacji norweskiej brązowy medal - historyczny, dla naszych barw pierwszy i - jak się potem okazało - wciąż jeden z nielicznych.

Cztery lata później, w Squaw Valley, dorobek Biało - Czerwonych powiększył się o dwa medale zdobyte przez nasze panczenistki - po srebro sięgnęła Elwira Seroczyńska, a po brąz - Helena Pilejczyk. Po dwunastu kolejnych latach nastrój rodakom poprawił niespodziewany sukces Wojciecha Fortuny na skoczni w Sapporo. To była sensacja! Niestety od tego czasu wciąż nie możemy doczekać się drugiego polskiego złota z igrzysk zimowych.

Reprezentanci Polski wywalczyli za to inne olimpijskie krążki. Najpierw w Salt Lake City (2002) srebro i brąz w wielkim stylu zdobył Adam Małysz, a już na następnych igrzyskach - w Turynie (2006) Tomasz Sikora sięgnął po srebrny medal w biathlonowym biegu na 15 km ze startu wspólnego, a Justyna Kowalczyk otrzymała brązowy medal za trzecie miejsce w biegu narciarskim na 30 km techniką dowolną. W ciągu zaledwie dwóch olimpiad nasze medalowe konto zdołało się podwoić!

Teraz komentatorzy i kibice właśnie w medalistach z Salt Lake i Turynu upatrują pretendentów do medali w Kanadzie. Takie oczekiwania uzasadnione są wynikami polskich sportowców w poprzednim, przedolimpijskim sezonie. Imponowała zwłaszcza Justyna Kowalczyk, która w kolejnych zawodach o punkty Pucharu Świata stawała na podium, a ostatecznie sięgnęła po to właśnie trofeum.

Stała się także największą gwiazdą mistrzostw świata w Libercu - wywalczyła tam trzy medale: dwa złote (w biegu łączonym 7,5 + 7,5 km oraz na 30 km techniką dowolną) i brązowy (10 km techniką klasyczną). Także bieżący sezon polska biegaczka narciarska rozpoczęła obiecująco, a sposób, w jaki zwycięża, budzi powszechny zachwyt.

Teraz wszyscy ciekawi są jej występu olimpijskiego, zwłaszcza że Polka wypróbowała już trasy w Whistler na zawodach pucharowych rok wcześniej. Wygrała (7,5 + 7,5 km), choć przyznała potem, że miejscowa arena biegowa jest? zbyt łatwa. Rekonesans w Whistler przeprowadził także Tomasz Sikora - nasz biathlonista zajął tam jedenaste i piętnaste miejsce podczas zawodów pucharowych.

Warto podkreślić, że są to miejsca w czołówce, a sezon przedolimpijski nasz reprezentant ukończył na drugim miejscu w klasyfikacji Pucharu Świata. Natomiast skocznię w Whistler poznał już Adam Małysz (na rok przed igrzyskami zajął ósme i czwarte miejsce), więc na igrzyskach możemy się spodziewać również dobrych wyników.

Wspomnieliśmy o najbardziej znanych polskich sportowcach - nadziejach naszej olimpijskiej reprezentacji. Oczekujemy także udanych startów pozostałych zawodników - w Vancouver wystawimy wszak ekipę liczącą kilkadziesiąt osób, w której będą narciarki, skoczkowie, nie zabraknie snowboardzistów oraz łyżwiarzy - szybkich (oby - najszybszych) i figurowych.

Walka o miejsca w reprezentacji, wymagająca wypełnienia krajowych norm wynikowych (bardziej surowych niż kryteria międzynarodowe), toczyła się niemal do czasu wyjazdu Biało-Czerwonych za ocean. Światową potęgą w sportach zimowych nie byliśmy i wciąż nie jesteśmy - mamy jednak prawo liczyć na ambitną walkę polskich zawodników, na bicie przez nich rekordów krajowych i życiowych, na postawę godną naszych reprezentantów.

Kibice w kraju - mimo być może nieprzespanych nocy - na pewno będą trzymać kciuki!

autor: Henryk Urbaś - Polski Komitet Olimpijski
źródło: NBP / Mennica Polska

previous next contents

Valid HTML 4.0!