Ważne, przełomowe osiągnięcia ludzkości
- seria srebrnych monet o ciekawej tematyce. Pierwsza srebrna moneta przedstawia ogień, który jest fundamentalnym wynalazkiem prehistorycznym. Na kolejnej monecie będzie przedstawiony łuk - narzędzie ułatwiające zdobycie pożywienia.
Mennica Polska
prezentuje największe osiągnięcia cywilizacyjne człowieka w nowej serii
monet kolekcjonerskich „Wielkie
osiągnięcia ludzkości”.
Pierwsza moneta w serii przedstawia pierwotne i najbardziej przełomowe
w naszej historii odkrycie -
„Ogień”.
Srebrna moneta została wyprodukowana w limitowanym nakładzie -
do 6000
sztuk, na krążkach monetarnych próby Ag 925, stemplem
lustrzanym.
Uprawianie techniki wyróżnia człowieka spośród
współmieszkańców Ziemi, jako jedyną istotę celowo
i świadomie wytwarzającą narzędzia i dokonującą wynalazków,
czyli wymyślającą i realizującą nowe przedmioty (urządzenia) i sposoby
postępowania.
Dzięki tej umiejętności człowiek
od przeszło dwóch
milionów lat tworzy nową, własną, sztuczną rzeczywistość
obok rzeczywistości naturalnej.
- Awers:
w centralnej części monety wizerunek królowej,
wokół której znajduje
się napis: ELIZABETH II i znak Mennicy MW. Dookoła sceny pochodzące z
ery praludzi: pierwsza - praludzie podczas pracy przygotowują mięso
przy ognisku; druga - praludzie polujący. Z lewej strony,
wizerunki
kamieni oraz narzędzi z tamtych czasów. Wzdłuż krawędzi,
dookoła monety
napisy: Niue Island, ONE DOLLAR. Z lewej strony: rok emisji 2010, znak
Mennicy MW.
- Rewers: w centralnej
części monety praludzie ogrzewający się przy ognisku.
Płomienie ognia wyróżnione techniką tampodruku, w tle ściany
jaskini.
Najbardziej przełomową zdobyczą na drodze do
uczłowieczenia się naszych praprzodków było
opanowanie ognia.
Musiało dojść do tego
w
wyniku niezwykłego zbiegu okoliczności, gdyż praludzie -
podobnie jak inni ich zwierzęcy krewniacy - z pewnością bali się ognia,
z którym stykali się w naturze.
Występował on bowiem
w
zjawiskach przerażających (wybuch wulkanu, uderzenie
pioruna, pożar lasu), kojarzonych prawdopodobnie z działaniem sił
nadprzyrodzonych.
Pamięć o oswojeniu ognia nieprzypadkowo więc zachowała się
w micie o Prometeuszu,
który wykradł go bogom. Kiedy do tego doszło, możemy się
tylko domyślać -
niektórzy
badacze uważają, że ponad milion lat temu, inni że jakieś 600 tysięcy.
Niewykluczone, że początkowo
traktowano
ogień jako istotę żywą (trzeba ją było
„karmić” opałem), a może nadludzką.
Posługiwanie się nim dawało
rozliczne
korzyści - zapewniał światło i ciepło, chronił przed
drapieżnikami, umożliwił pieczenie, a z czasem i gotowanie pożywienia.
Dawał też, przypuszczalnie,
poczucie
wyższości nad otoczeniem.
Bardzo dużo czasu upłynęło, zanim nauczono się rozniecać ogień.
Musiano więc przez setki tysięcy lat poprzestawać
na nieustannym podtrzymywaniu
ognia pozyskanego z naturalnego źródła, do
czego okazja nadarzała się niesłychanie rzadko.
Było to
zajęcie
niesłychanie odpowiedzialne, o czym pamięć przetrwała do
czasów historycznych (rzymskie westalki, obyczaje związane z
ogniem domowym itp.), a jeszcze dziś pobrzmiewa w takich zwrotach, jak
„wpaść jak po
ogień”.
Sprzed mniej więcej 300 tysięcy lat zachowały się świadectwa
nieprzerwanego podtrzymywania w jednym miejscu ognia
przez około 2 tysięcy lat.